Jeśli szukacie nowego, ciekawego miejsca na mapie Warszawy, to koniecznie wybierzcie się na prawą stronę Wisły. Tam, przy ul. Okrzei 23, w dawnej fabryce pończoch znajdziecie Boską Pragę. Choć miejscówka działa już od ubiegłego roku, to dopiero w styczniu miała swoje oficjalne otwarcie. W końcu początek nowego roku to dobry czas na postanowienia noworoczne. Tych Boskiej nie brakuje. W 2016 roku chce być nie tylko restauracją, ale też domem kultury, gdzie spotykają się prawostronni mieszkańcy.
Podczas oficjalnego otwarcia 13 stycznia Boska Praga zaprezentowała wszystko to, co planuje dla swoich gości w tym roku. W pigułce. Byliśmy ciekawi jakie mają asy w rękawie, bo zabytkowe mury dawnej fabryki na Pradze kryją w sobie ogromny potencjał. Wielka, trzypiętrowa przestrzeń, aż się prosi o więcej, niż tylko lunche i obiady. W dniu oficjalnego otwarcia zespół Boskiej przygotował wiele niespodzianek. Zaczynając od DJów grających już w czasie lunchu, przez gry w statki na planszy menu a kończąc na zabawie w słuchawkach na Silent Disco. Industrialne wnętrze wypełniło się z tej okazji czarnymi balonami, a goście witani byli szotem miodowego Jacka Daniels’a. Wieczorna część świętowania zaczęła się bardzo ciekawie, bo stand-upem. To coraz bardziej popularna forma rozrywki, dlatego nie mogło jej i tu zabraknąć. Na małą scenę, obok didżejki wskoczył Kuba Modzelewski. Od razu padło pytanie kto przyszedł na stand-up, a kto na pyszną pizzę? Nie wiem, czy to był zabieg marketingowy, ale pewnie w ten sposób ułatwił decyzję kilku osobom na sali. Pizza rzeczywiście jest tam wyśmienita.
Żarty z życia wzięte mają to do siebie, że nawet jeśli nie powinny być śmieszne, bawią swoją szczerością. Kuba chyba innych nie zna, dlatego na sali cały czas było słychać głośny śmiech. Stand-uper zwinnie zaangażował w swój występ ludzi, którzy wcześniej zapatrzeni byli jedynie w talerze lub ekrany telefonów. Podłapywał wszelkie, nawet wypowiedziane szeptem reakcje, i zgrabnie odpyskowywał. Po dawce śmiechu przyszła kolei na koncert.
Novika i Mr. Lex przejęli scenę na godzinę. Krótki, ale klimatyczny występ przygotował ludzi na Silent Disco, gdzie zdani byli już tylko na siebie i na własne poczucie rytmu. Miejmy nadzieję, że taktu i rytmu nie zabraknie zespołowi Boskiej również w następnych miesiącach. W końcu mają szansę stać się naprawdę fajną, kulturalną miejscówką.
462 komentarze