Tabakierą być
Całkiem niedawno, gdy w informacji o recenzowanej książce obok nazwiska autora postanowiliśmy dopisywać nazwisko tłumacza, rozgorzała w redakcji dyskusja o statusie tegoż. O dziwo, nie wszyscy się zgodzili, że przekład literacki to zupełnie co innego niż tłumaczenie komiksów czy list dialogowych do filmu. Otóż tłumacz literatury wysokiej to zupełnie osobna kategoria. Żeby się o tym przekonać, wystarczy przeczytać choć kilka spośród kilkunastu rozmów z tłumaczami literackimi, składających się na książkę Zofii Zaleskiej „Przejęzyczenie. Rozmowy o przekładzie”. Pomijając kwestie języka, sztuki i rzemiosła, które nie wszystkich muszą interesować, ogromną przyjemność daje czytanie wypowiedzi ludzi mających coś do powiedzenia. Nie o tym, co im się wydaje, nie o tym, co ich zdaniem powinni myśleć inni, nie o tym, co lubią jeść na śniadanie. Z rozmów z Janem Gondowiczem, Ireneuszem Kanią czy Ryszardem Engelkingiem można się uczyć nie tylko języka i literatury, ale też myślenia i życia.
Mam profil na Facebooku, ale pilnuję, żeby był tabakierą, a nie nosem
mówi np. Michał Kłobukowski. Ale oprócz mądrych rozmówców, jest też autorka – świetnie do każdej rozmowy przygotowana, do każdego bohatera podchodzi nieco inaczej. Powtarza się tylko pytanie, czym jest dobry przekład. I poszczególne rozmowy, i cała książka zbudowana jest w sposób przemyślany i celowy. W „Przejęzyczeniu…” można się zanurzyć i czytać bez przerwy, a można je smakować po trochu. Do zaczytania.