Czym lub kim jest upiór? Umiecie odpowiedzieć na to pytanie? Popkultura nafaszerowała nas wyobrażeniami o wampirach, strzygach czy demonach. Lugosi w pelerynie, kiczowate seriale dla młodzieży, czy cyfrowe przygody Wiedźmina to jedno. Jednak jaką tajemnicę kryją upiory? Na jej poszukiwania wybrał się Łukasz Kozak w swojej najnowszej książce.
Łukasz Kozak „Upiór. Historia Naturalna”
Książka Kozaka to niesamowita wyprawa przez wsie, stepy, sale sądowe i cmentarze, ale też dwory, biblioteki, kościoły i uniwersytety. Cel wyprawy: ustalenie czym lub kim był upiór. Duchem? Wampirem? Czarownikiem? Siewcą zarazy? Wiejskim ekscentrykiem? Żywym trupem? A może wszystkim po trochu? Upiór Kozaka to postać wymykająca się jakiejkolwiek klasyfikacji. Stworzona w umysłach mieszkańców dawnej Europy i rezydująca od Saksonii po grecką wyspę Amorgos i od Kaszub po Buriację. Opisywana przez kronikarzy, sędziów, lekarzy, bajarzy i pierwszych etnografów. To oni, poza upiorami, strzygoniami i wieszczymi, są głównymi bohaterami, ale też narratorami tej książki. Drużbacka, Chmielowski (tych bohaterów możecie kojarzyć z „Ksiąg Jakubowych”), Mickiewicz, Iwan Franko, Czesław Miłosz, Oskar Kolberg – to tylko niektóre ze znanych postaci, których źródła analizuje autor na kartach swojej książki. Dzięki takim relacjom świetnie splecionym z obecnymi na właściwie każdej stronie ciekawostkami tekst czyta się jak najlepszą powieść.
Niech nie odstraszy was dość naukowy i mocno erudycyjny wstęp. Książka rozkręca się po kilku stronach i spokojnie mogłaby posłużyć za bazę do świetnego popularnonaukowego serialu, który podbiłby świat. Problem w tym, że nakręcenie tego bez otarcia się o kicz jest właściwie niemożliwe. Bo jak pokazać scenę, w której grupa parobków, po wypiciu dla kurażu butelki wódki, wybiera się na cmentarz, aby rozkopywać groby? Albo historię linczu w Nahujowicach, którą poznajemy dzięki relacji narodowego wieszcza Ukrainy, Iwana Franki. Sama świadomość tego, że na ziemiach polskich i ukraińskich działy się takie rzeczy przyprawia człowieka o gęsią skórkę. Tymczasem nagromadzone w tym opracowaniu relacje i opisy pobudzają wyobraźnię, a ta podpowiadała mi wizje niczym z tych nigdy niepowstałych horrorów, które chciałbym oglądać od kiedy rozczarowałem się tym gatunkiem. Van Helsing i Wiedźmin? Błagam! Prawdziwi śmiałkowie idą na polowanie na upiory wyposażeni w łopatę i gwoździe.
To tylko jedno z obliczy tej książki. Przez pryzmat upiorów możemy przyjrzeć się też niechlubnym polskim tradycjom i zwyczajom. Po chwili zorientujemy się, że zacofanie, zabobony, uprzedzenia i nienawiść, którą do tej pory karmią nas niektóre kręgi polityczne i medialne, to gra dokładnie na tych samych nutach, na których przed wiekami pogrywał kler czy lokalni politycy lub watażkowie. Może to właśnie oni są prawdziwymi polskimi upiorami?