Jak gdyby nigdy nic
„Nigdy więcej nie tknę już pizzy!”. Nie wiem jak wy, ale ta myśl pojawia się w mojej głowie prawie za każdym razem, gdy wychodzę z pizzerii. I żeby nie było wątpliwości – kocham pizzę miłością pierwszą. Tylko nie potrafię jej tak jeść, żeby się nie przejeść. Chwytam łapczywie, parzę podniebienie, dopycham się obgryzionymi rancikami. A potem cierpię, czując, jak serowa kula przygniata mnie do podłoża. Pinsa, czyli „lekkostrawna” pizza wykonana z trzech rodzajów mąki i zakwasu chlebowego, wydaje się idealnym rozwiązaniem dla kompulsywnych pożeraczy placków. W jej składzie jest znacznie więcej wody niż oliwy oraz oprócz mąki pszennej duża ilość sojowej i ryżowej. Dzięki temu pizza jest podobno mniej kaloryczna i nie leży na żołądku.
Pinsy furorę robią już w Londynie, Berlinie i Paryżu. Nie dziwne więc, że w końcu wylądowały w Warszawie, tym bardziej że hasło „lekkostrawna pizza” brzmi naprawdę kusząco. Świadczą o tym kolejki ustawiające się pod lokalem praktycznie od dnia otwarcia. Na szczęście „idą szybko”, bo pinsy są przygotowane wcześniej i wymagają jedynie wrzucenia na kilka minut do pieca. Stojąc w kolejce, można więc oglądać sobie pinsy w witrynie i wybierać nie na podstawie menu, tylko „z obrazka”.
My decydujemy się na kolorową Zuccę z dynią, kurkami, szałwią, rozmarynem i pikantną, paprykową kiełbasą (21 zł) oraz klasyczną Caprese z pomidorami i bazylią (21 zł). Oba placki pojawiają się na papierowych talerzykach już po kilku minutach i trzeba przyznać, że są wyborne. Ciasto smakuje trochę świeżym chlebem, ale jest przy tym zaskakująco lekkie. Składniki są świeże i aromatyczne. I jedynie stosunek ceny do wielkości pozostawia wątpliwości. Za ok. 20 zł można dostać cztery niewielkie kawałki. Jedną pinsą najeść się więc trudno, domawiając drugą ryzykuje się przejedzenie. Może więc na tym jej lekkostrawność polega, że po prostu nie da się nią objeść. Bo nie wierzę, że coś, co ma na sobie furę roztopionego sera, może być mało kaloryczne… Na szczęście to nigdy nie był dla mnie wyznacznik. Pizza to pizza. Albo jesz ją z pełną świadomością konsekwencji albo w ogóle tu nie przychodź.
Pinsa
ul. Francuska 6
pon.-niedz. 12.00-21.00
tel. 733 323 233