„Kosmos” – artyści niepokorni

W przypadku tego filmu okoliczności powstawania są niemal równie niezwykłe co on sam. „Kosmos” to pierwsze po 15-letniej przerwie i zarazem ostatnie dzieło zmarłego w tym roku Andrzeja Żuławskiego. To także adaptacja ostatniej powieści Gombrowicza. Twórczość wybitnego pisarza uznaje się za niezwykle trudną do przełożenia na język filmowy, polegli na niej już tacy reżyserzy jak Jerzy Skolimowski i Jan Jakub Kolski. Żuławski wydawał się jednak odpowiednim kandydatem do podjęcia się tej straceńczej misji. Choć przyznawał w wywiadach, że książki „Kosmos” nie zrozumiał , to z Gombrowiczem łączyło go wiele i ta duchowa wspólnota mogła zaprocentować – obaj byli zapatrzonymi w siebie megalomanami, bezkompromisowymi outsiderami, wypracowali swój autorski, wyjątkowy styl, dużą część życia spędzili na emigracji, a wadzenie się polskością to jeden z kluczowych punktów na ich ideowej mapie. Reżyser nie przepisuje tu literackiego pierwowzoru, lecz czerpiąc z niego garściami, tworzy osobne dzieło. Akcję uwspółcześnił i przeniósł z Zakopanego do Portugalii, a aktorzy mówią w różnych językach, głównie po francusku. Z polskiego zostało jedynie imię głównego bohatera –Witold.

Ten aspirujący pisarz, który oblał egzamin z prawa, przyjeżdża wraz z zafascynowanym światem mody kolegą do prywatnego pensjonatu. Tutaj trafiają nie tylko na ekscentryczną rodzinę, złożoną z obłąkanej matrony, jej męża – upadłego intelektualisty i kabotyna, pięknej i rozerotyzowanej córki oraz pokojówki o zniekształconych ustach, lecz także na pasmo niepokojących zjawisk: martwego wróbla zawieszonego na sznurku, dziwne drewienka na drzewie i inne zagadkowe znaki na suficie i w ogrodzie. Obaj przybysze, we współpracy z domownikami, rozpoczynają śledztwo w sprawie odnalezienia jakiegokolwiek sensu w tym, co ich otacza.

Film ten imponuje brawurą, przekorą, wizyjnością oraz aurą niezwykłości i tajemnicy, ale tylko przez pierwszą połowę.  Z czasem manieryzm Żuławskiego staje się trudny do zniesienia, a kolejne aktorskie szarże często prowadzą w niewiadomym kierunku. Enigmatyczną, a zarazem niezwykle precyzyjną i skondensowaną powieść Gombrowicza reżyser zagmatwał jeszcze bardziej, a jej główną ideę, czyli problem ludzkiej percepcji oraz relacji między jednostką a otoczeniem, uczynił mętną. Mimo to warto zmierzyć się z szaloną wizją najbardziej niepokornego polskiego reżysera, ten popis autorskiej wolności może być ożywczy i inspirujący nie tylko dla innych twórców filmowych.


„Kosmos” 
reż. Andrzej Żuławski

obsada: Jonathan Genêt, Victória Guerra, Johan Libéreau
Francja, Portugalia 2015, 103 min
Bomba Film, 1 lipca

3A!

1 komentarz

Dodaj komentarz

-->