Grant Morrison „Animal Man. Omnibus”: recenzja

Animal Man
Animal Man

Pierwsze polskie wydanie wszystkich przygód Animal Mana ze scenariuszami Granta Morrisona zadebiutowało właśnie na naszym rynku. Czy warto się nim zainteresować?

„Animal Man. Omnibus” – recenzja

Grant Morrison to postać znana przede wszystkim fanom Batmana. Szkot odpowiedzialny jest za kilka naprawdę fantastycznych komiksów o Gacku, które trzeba po prostu znać. Dość wymienić tutaj kultowy „Arkham Asylum” czy „Batman R.I.P.” i „Batman Incorporated”. Prawda jest jednak taka, że czołowe tytuły, jakie wyszły spod ręki scenarzysty, nie są, moim zdaniem, związane z rycerzem Gotham. Najlepszym tego przykładem jest właśnie „Animal Man”, który w formie omnibusa (prawdziwa cegła!) pojawił się właśnie w Polsce dzięki wydawnictwu Egmont.
Jeśli do tej pory nie słyszeliście jeszcze nic o przygodach Buddy’ego Bakera, ukrywającego się pod maską superbohatera zwanego Animal Man, to nie musicie czuć się specjalnie winni. Komiksy z udziałem jegomościa ubranego w pomarańczowe gogle nie są praktycznie znane w Polsce. Sytuacja w USA i innych krajach wygląda podobnie. Baker to persona z drugiego, a może i nawet trzeciego planu świata DC. Ale niech was to nie zmyli, jakościowo mamy bowiem tutaj do czynienia z pierwszą ligą.


Co jest w Animal Manie tak wyjątkowego? W zasadzie wszystko. Od genezy, poprzez ubiór, moce i wyzwania, jakim nasz bohater musi sprostać. Buddy na co dzień jest przykładnym mężem i ojcem, mieszkającym na idyllicznym amerykańskim przedmieściu i starającym się robić zawodową karierę. Wszystko toczyłoby się w jego życiu dość przewidywalnym torem, gdyby pewnego dnia nie uległ wypadkowi. To właśnie dzięki niemu otrzymał moc absorbowania cech zwierząt, które znajdują się w jego otoczeniu. Po namyśle Baker przywdział kostium – gogle oraz kurtkę z wieloma kieszeniami – i postanowił poświęcić się walce ze złem. Szczególnie ze złem skierowanym w stronę zwierząt. Jeśli jesteście więc wrażliwi na los przedstawicieli ziemskiej flory i fauny, to Animal Man stanie się z miejsca waszym ulubionym herosem, bowiem, jak nikt inny będzie starać się polepszyć los wszystkich żywych istot, nie dzieląc ich przy tym na lepszych i gorszych.

Animal Man recenzja Animal Man recenzja

Próby połączenia żywota nadczłowieka z byciem głową rodziny nie przyjdzie naszemu bohaterowi łatwo. O czym przekonamy się, czytając omnibus. Baker będzie starał się też przebić do ekstraklasy DC i stanąć u boku Supermana i innych. Czy mu się to uda? Tego nie zdradzę, ale z pewnością warto sięgnąć po wydawnictwo Egmontu, by się o tym przekonać. Zwłaszcza, że wszystkie historie zabrane w tym niezwykle opasłym tomiszczu mają w sobie coś wciągającego i niepozwalającego oderwać się od lektury. Są tu interesujące i charyzmatyczne postacie i fantastycznie opisane relacje między nimi, jest inteligenta, niesztampowa fabuła i przede wszystkim duża dawka humoru. Kreska prezentuje się może dość standardowo, jak na lata 80. i 90. , ale nie można też warstwie wizualnej komiksu zarzucić nic złego. Jeśli przejadło wam się śledzenie kolejnych potyczek superbohaterów głównego nurtu i szukacie od tego odskoczni, to z całym sercem polecam zainteresować się Animal Manem. Zaręczam, że tego nie pożałujecie.

Ocena: 4,5
Archer

-->