Rurales, czyli street art na wsi
Stare szopy, rozpadające się gospodarstwa, zagubione wśród lasów murki, buda z lodami w maleńkim miasteczku. Najlepsi polscy writerzy ruszają…
Stare szopy, rozpadające się gospodarstwa, zagubione wśród lasów murki, buda z lodami w maleńkim miasteczku. Najlepsi polscy writerzy ruszają…
Courv.r (do niedawna znany jako Hytsz) fotografuje graficiarzy w akcji. Nam opowiada, dlaczego ciekawsze jest fotografowanie ludzi podczas pracy, niż ich gotowych dzieł.
Wycieczkując po najdalszych zakątkach internetów, trzeba być przygotowanym na to, że można natrafić na rzeczy bardzo szalone. Jedni uznają je za zbyt dalekie narkotyczne odloty, inni znajdują w tych wykręconych obrazkach inspirację dla własnej twórczości. W tej drugiej kategorii znajduje się gdańszczanin Pikaso zajmujący się urban artem i sztuką postinternetową. Nam opowiada o swoim blogu jpghunter, na którym kolekcjonuje najdziwniejsze wirtualne wykwity.
Tu nie chodzi o nazwiska, nie chodzi o rozgłos, nie chodzi też o pieniądze. Robią to dla idei, dla przyjemności własnej i kilku osób wokół, z wewnętrznej potrzeby. Zrobiło się nieco romantycznie – ale taka właśnie jest kultura zinowa. 24 stycznia podczas zinefestu Drukuj! Będzie można przekonać się jak wygląda polska scena zinowa.