Zeitgeist
Zamilska umie wytworzyć odpowiednie ciśnienie akustyczne, zmusić nogi do marszu i chwytliwym samplem wokalnym zjednać sobie mniej zindustrializowanych słuchaczy. Testu długogrającego krążka nie zdała jednak celująco.
Zamilska umie wytworzyć odpowiednie ciśnienie akustyczne, zmusić nogi do marszu i chwytliwym samplem wokalnym zjednać sobie mniej zindustrializowanych słuchaczy. Testu długogrającego krążka nie zdała jednak celująco.
Unsound to jeden z najpoważniejszych zawodników na festiwalowej scenie nie tylko Polski…
12 zawodników w drużynie. 12 minut jednej połowy meczu. 12 osób będących jednocześnie w grze. Zmiany – jak w hokeju – co kilka minut, zasady – jak w piłce nożnej – dobrze znane, boisko – jak w… chlewie – grząskie, zdradliwe i mało estetyczne. No i na buty trzeba uważać, bo raz zgubione eliminują z dalszej walki
Schizofrenik, abstrakcjonista, erudyta, szowinista, prowokator, geniusz. Raper, który w krążącym niedawno po sieci rankingu MCs o najbogatszym słownictwie zajął trzecie…
The Phantom „LP 1” Silverback Łazienki Królewskie o zmierzchu, panorama Warszawy rozciągająca się u podnóża Agrykoli, nadwiślański bulwar przed sezonem…
clipping „CLPPNG” Sub Pop Jak historia hip-hopu długa i szeroka, co bardziej kreatywni nawijacze zawsze szukali niesztampowych podkładów pod składane…
V/A „Sticky Icky” Fairytale Productions Naklejki mają w sobie coś lepkiego, co od zawsze pociągało kolekcjonerów. Od logówek zdzieranych z…
Rozświetlona blaskiem komputerowego ekranu twarz producenta czy didżeja to dziś obraz równie ikoniczny, jak szarpiąca struny ręka gitarzysty czy nadęte policzki trębacza (choć zdarzają się jeszcze pomyleńcy, którzy pytają muzyków, „czy jak już siedzą w necie, to nie mogliby sprawdzić, kiedy będzie najbliższy autobus”).
Łazienki Królewskie o zmierzchu, panorama Warszawy rozciągająca się u podnóża Agrykoli, nadwiślański bulwar przed sezonem imprezowym; miejsca na mapie stolicy, a jednocześnie pewien specyficzny stan umysłu. Przesączone dawną i wczorajszą historią pustka i spokój.
W połowie lat 90. trzeba było mieć gitarowe struny zamiast nerwów i serce bijące w takt solówek, żeby nie zakochać się w hip-hopie. Gdy Nowy Jork tłoczył w żyły słuchaczy równie surową, co energetyczną mieszankę twardych bębnów, ciętych sampli i mikrofonowej ekwilibrystyki, polska scena dopiero powstawała.
Kilka spostrzeżeń na temat słuchania muzyki, do których punktem wyjścia były gadki w klubie festiwalowym AFF, nowy numer “Twojego Stylu” czy innego “Elle” i Lou Reed mania na FB. Czyli nasz dziennikarz nie może się nadziwić, dlaczego kochamy nowatorskie filmy i powieści, a z awangardową muzyką nadal mamy problem.