10 najlepszych komiksów 2015 roku

Rok 2015 okazał się świetnym dla komiksu w Polsce. Takiego wysypu premier nie pamiętają najstarszy czytelnicy i kolekcjonerzy. Rynek zdominowały superbohaterskie komiksy z USA: do Supermana, Batmana i Wonder Woman z DC dołączyli Spiderman, Wolverine i reszta Avengersów z Marvela. Po piętach deptały im frankofońskie komiksy mainstreamowe z Thorgalem, TinTinem i XIII na czele. Mniej ukazało się za to komiksów polskich autorów, ale wśród rodzimych premier były za to albumy wyjątkowe.

Oto nasz ranking komiksowych premier ubiegłego roku:

10. Zrozumieć komiks

zrozumiec-komiks
Legendarny traktat o komiksie w formie komiksu. Scott McCloud zrobił coś fenomenalnego – stworzył komiks o tym, czym jest komiks. Na kolejnych stronach tłumaczy, jak czytać komiks, jak odbierać jego sformalizowane elementy, jakie są różnice między bardziej realistycznym a bardziej uproszczonym rysunkiem i jak to wpływa na odbiór dzieła. Każdy, kto ma zamiar wypowiadać się o komiksie, powinien wcześniej (ze zrozumieniem) przeczytać dzieło McClouda. Co ważne, „Zrozumieć komiks” jest zrobiony bardzo przystępnie, tak żeby każdy załapał, o co chodzi w komiksie i dlaczego wygląda, jak wygląda. Od amerykańskiej premiery komiksu minęło wprawdzie ponad 20 lat, ale treść ciągle jest aktualna.

9. Nowa granica

nowa-granica
Obsypana najważniejszymi nagrodami na rynku komiksowym w USA „Nowa granica” to hołd dla klasyki amerykańskiego komiksu z tak zwanej Srebrnej Ery (1955-1970). Album został realizowany z iście epickim rozmachem. Darwyn Cooke splata losy topowych postaci komiksowych z kompletnie zapomnianymi seriami, które sam czytał z wypiekami na twarzy jako dziecko. Robi to w starym dobrym stylu. Na pierwszy planie to przygodowy komiks o wydarzeniach, które doprowadziły do zaistnienia kilku superbohaterów, z Green Laternem na czele. Czytać może to każdy, nawet jeśli Hall Jordan to dla niego tylko imię i nazwisko. „Nowa Granica” to po prostu fajna przygodówka sci-fi ze zwrotami akcji, odważnymi mężczyznami i pięknymi kobietami. Co ważne, osadzona jest w realiach rodzącego się nowego porządku na świecie, który wkracza w erę Zimnej Wojny. Cała fabuła utkana jest jednak z postaci i wydarzeń (lub ich reinterpretacji) obecnych w historii medium. Osoba średnio zorientowana w uniwersum DC powinna czytać spokojnie ten komiks na poziomie meta i co chwila z uznaniem potakiwać głową. Każdy powinien docenić za to warstwę graficzną. Cooke rysuje bardzo efektownie i bardzo estetycznie, nawiązując do tradycji rysunku realistycznego w amerykańskim komiksie. Co najważniejsze, historia ma w sobie magię i naiwność dziecięcych lektur, a Cooke potrafił je tak podać przekonująco i dla dorosłego, i dla dzieciaka.

8. Kong the King

kong-king
„Kong the King” Osvaldo Mediny to taki komiksowy „Artysta” Michela Hazanaviciusa. Ten niemy komiks opowiada o kręceniu filmów z przełomu lat 20. i 30. XX wieku w Hollywood i o biznesie filmowym. Na pierwszy plan wysuwają się efektowne i estetyczne rysunki, które przypominają wręcz cukierkową stylistykę animacji Disneya. Taką piękną i przyjemną kreską opowiedziana została jednak brutalna historia o karierze, marzeniach i odnajdowaniu się w rzeczywistości. Komiks jest pełen odniesień do złotego okresu amerykańskiego kina. Sama fabułą jest dość sztampowa i miejscami naiwna. Częściowo to skutek ukłonu w stronę przebojów kina sprzed stu lat, częściowo efekt przeniesienie ciężaru narracji na nieme rysunki, które, żeby nie zamącić jasności przekazu, muszą być poprowadzone w bardziej oczywisty sposób. Realizacja jest jednak perfekcyjna, a samo zakończenie otwiera usta w grymasie zaskoczenia.

7. Batman. Mroczne odbicie

mroczne-odbicie
Świetny kryminalny dreszczowiec z elementami fantastyki. Scott Snyder stworzył epicki traktat o źle, w którym główne role zagrali superbohaterowie. Fabuła rozgrywa się na dwóch planach. Batman prowadzi śledztwo w sprawie aukcji, na których sprzedawane są artefakty związane ze zbrodniarzami. Do Gotham powraca syn komisarza Gordona, który może być psychopatycznym mordercą i ostatni sprawiedliwy glina w mieście będzie musiał zmierzyć z najtrudniejsza sprawą w swoim życiu. Snyder po mistrzowsku rozegrał wątki, umiejętnie dawkując napięcie i emocje. Drąży też problem zła w świecie, nieustannie pytając człowieka. Snyderowskie zło ma wiele twarzy. Scenarzysta nie szuka jednak prostych odpowiedzi, ale stara się pokazać powszechność i konieczność zła. Ciekawą koncepcją jest też przedstawienie empatii jako największej wady ludzkości, a psychopatów jako nowego, lepszego gatunku.

6. Batman. Ziemia Jeden

ziemia-jeden
Bardzo udana próba redefinicji początków Batmana. Geoff Johns zmierzył się z jednym z najbardziej oklepanych w komiksie amerykańskim tematem, jakim jest rekonstrukcja przeszłości Bruce Wayne’a i jego alter ego, czyli Batmana. I wyszedł z tej trudnej potyczki zwycięsko. Jego komiks zaskakuje pomysłowością i odejściem od utartych wyobrażeń czy ikonicznych wydarzeń z biografii Gotham City. Wrażenie robią przeszłość komisarza Gordona i lokaja Alfreda, ale dopiero kulisy śmierci rodziców Bruce’a Wayne’a i narodziny Batmana rzucają na kolana. Komiks nie jest jednak środowiskową perełką dla grupki geeków. To świetnie opowiedziana historia, w której autor pyta: czy dobro może pokonać zło?

5. Parker #3: Zdobycz

zdobycz
Komiksowa adaptacja kryminałów Richarda Starka. Darwym Cooke bierze to co najlepsze z prozy: bohatera, fabułę, klimat kryminałów noir i dodaje do tego genialne rysunki oraz świetną realizację powieści w formie komiksu. „Zdobycz” jest trzecią częścią przygód bezwzględnego, brutalnego, ale sprytnego przestępcy, ale stanowi zamkniętą całość i śmiało można czytać ją samodzielnie. Fabuła komiksu to gotowy scenariusz kolejnej „Włoskiej roboty” czy „Ryzykownej gry”. Podstarzały grubasek, który wygląda jak podmiejski urzędnik, ma plan skoku stulecia. Celem nie jest bank czy kasyno. Facet ma rozmach i potrzebuje specjalistów do tej roboty. Tytułowy Parker podejmuj się zadania, choć ma wątpliwości… Ja nie ma za to wątpliwości, że cała seria to musisz-mieć i przeczytać.

4. Kot Rabina #6: Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną

kot-rabina
Traktat o miłości. Ciąża zostaje pokazana jako sytuacja graniczna w życiu człowieka. Dziecko zmienia wszystko nieodwracalnie. Zmienia się człowiek, zmieniają się jego relacje z innymi, zmienia się cały świat. Wszystko wymaga redefinicji. Gadający kot rabina, który mieszka z jego córką, nie może zaakceptować jej ciąży. Ma myśli samobójcze, szuka zapomnienia, wymykając się z domu. Nic nie może ukoić jednak jego bólu. Historie miłosne innych ludzi, w które brutalnie ingeruje, pozwalają mu jednak zrozumieć, że nie każda miłość jest możliwa. Joann Sfar świetnie pokazuje też tę samą sytuacje z dwóch różnych perspektyw, przez co nabiera ona zupełnie innej waloryzacji i pozwala na dostrzeżenie odmiennej perspektywy. Komiks narysowany jest lekko zdeformowaną kreską, która zdaje się drgać jak rozgrzane powietrze Algieru, w którym osadzona jest fabuła. Album jest zamkniętą historią i śmiało można go czytać bez znajomości poprzednich tomów.

3. Wróć do mnie, jeszcze raz

wroc-do-mnie-jeszcze-raz
Komiksowa wersja „Najgorszego człowieka na świecie” Małgorzaty Halber. Osobista historia Bartka Sztybora została efektownie zilustrowana przez Wojtka Stefańca. Protagonista jest uzależniony od alkoholu i narkotyków. Różne substancje psychoaktywne wywołują odmienne, ale zawsze takie same wizje, które zlewają się w jedno z dniem codziennym naszego bohatera. Próbuje on uratować związek, ale wizja goni wizję. Równie organiczne zrośnięte ze scenariuszem są malunki Stefańca, który poprzez odniesienia do historii sztuki lub użyte techniki buduje odniesienia i konteksty interpretacyjne. Odważny, wręcz brawurowy scenariusz przełamuje tabu, jakim jest w polskim komiksie mówienie o własnym życiu. Będę wracał do tego komiksu jeszcze nie raz.

2. Kroniki dyplomatyczne

kroniki-dyplomatyczne
W gabinecie politycznym ministra spraw zagranicznych Francji zostaje zatrudniony nowy pracownik, który ma przygotowywać przemówienia ministrowi. Christophe Blain napisał scenariusz tego komiksu na podstawie wspomnień Abela Lanzaca, który pracował we francuskiej administracji centralnej. „Kroniki dyplomatyczne” porywają od pierwszej strony i trzymają w napięciu do ostatniej. Obserwatorów polskiej sceny politycznej może zaskoczyć sposób pokazania pracowników ministerstwa i kulisy ich decyzji. W komiksie wszystko jest pełne misji i wizji, odpowiedzialności za kraj i świat. Główny bohater (podobnie jak czytelnik) szybko daje się oczarować pracy w ministerstwie spraw zagranicznych. Są oczywiście gierki personalne, ale zamiast prymitywnego podkładania świń i nieróbstwa obserwujemy wyrafinowane potyczki personalne i zaangażowanie. Francuzi, Francja i jej interesy są oczywiście najważniejsze, ale wpisują się w globalną strategię budowania lepszego świata, a nie ustawienia się tu i teraz.

1. Polina

polina
Historia dorastania tytułowej Poliny, która jako dziewczynka rozpoczyna lekcja tańca klasycznego u jednego z surowych rosyjskich nauczycieli. Z jednej strony jest to komiks o tańcu, bo Bastian Vives pokazuje zarówno cały żmudny proces nauki w szkołach i szukanie własnego miejsca – nomen omen – na scenie, jak i świetnie rysuje taniec. Jak wygiąć plecy, szyję, jak ustawić nogi, głowę i ramiona, jak się obrócić i jak – co być może najważniejsze – zawrzeć w tym emocje i odnajdować się na scenie. Z drugiej strony „Polina” jest komiksem o stawaniu się kobietą i artystką. Najpierw Vives pokazuje do znudzenia naukę tańca klasycznego, z całą powtarzalnością tego procesu. Dzięki temu może przekonująco opowiedzieć o wyborach i decyzjach Poliny. Jeśli ktoś zachwycał się „Czarnym łabędziem” Darrena Aronofsky’ego ze świetną Natalie Portman, to szybko zakocha się w „Polinie” Vivesa.

Dodaj komentarz

-->