Koncert Czajkowski | Haydn

Swą Symfonią D-dur nr 104 z roku 1795 Haydn we wspaniałym stylu żegna się z gatunkiem muzycznym, który to jemu właśnie zawdzięcza bujny rozkwit i który stał się znakiem firmowym jego bogatej i różnorodnej twórczości. Już 5 lat później swą pierwszą symfonię skomponuje Beethoven, uczeń Haydna (choć studia te były raczej epizodyczne) i jego duchowy spadkobierca. Haydn raczej nie tworzył swego dzieła jako „podsumowania epoki”, z intencją retrospekcji własnych dokonań oraz wskazywania przyszłych dróg rozwoju symfonii, lecz z uwagi na swą pozycję opus ultimum, tak właśnie bywa postrzegana Symfonia D-dur. Patetyczny, minorowy wstęp, który ją otwiera, ma w sobie energię późniejszych tytanicznych utworów Beethovena. Radosny temat główny allegra przynosi odprężenie, choć w części tej utrzymany jest nastrój podniosłego patosu anonsowany wstępem, zaś w zwięzłym, bardzo interesującym przetworzeniu pojawiają się elementy dramatyczne i heroiczne, znów zdające się zwiastować styl beethovenowski. Andante rozpoczyna się prostym, spokojnym tematem, po którym niespodziewanie pojawia się epizod dramatycznego, bogatego harmonicznie i fakturalnie forte – trochę jak w analogicznym miejscu „Jowiszowej” Mozarta. Dopatrywano się tu czasem hołdu mistrza dla młodszego, przedwcześnie zmarłego przyjaciela. W menuecie Haydn powraca do swej najbardziej ulubionej formuły tego tańca, w typie rubasznego (co podkreślają żartobliwe akcenty na trzeciej mierze taktu), raczej plebejskiego ländlera niż dworskiego pierwowzoru – tym większy kontrast wnosi subtelne, nieco tajemnicze trio tej części. Ponieważ Symfonia D-dur należy do drugiego cyklu londyńskiego, w finale Haydn uczynił ukłon w stronę angielskiej publiczności, cytując jako główny temat melodię popularnej piosenki Hot Cross Buns („Gorące bułeczki”) o ludowych rysach, podkreślonych burdonowym akompaniamentem. Żywiołowy finał w formie allegra sonatowego (z silnie kontrastującym, lirycznym tematem drugim) jest zarazem ostatnią, jakże piękną kartą haydnowskiej symfoniki.

W zupełnie odmienny świat przeniesie nas arcyromantyczna, naznaczona piętnem tragizmu IV Symfonia f-moll Piotra Czajkowskiego. Dzieło powstawało w dramatycznym okresie po nieudanym, bardzo krótkim małżeństwie z byłą uczennicą kompozytora, Antoniną Miliukową. Czajkowski był po tym epizodzie w depresji, podjął nawet próbę samobójczą. Z pomocą przyszła mu rodzina i tajemnicza protektorka, Nadieżda von Meck. Niezwykle bogata wdowa po magnacie kolejowym roztoczyła nad kompozytorem dyskretny mecenat, wspierając go materialnie i duchowo; prowadzili ożywioną korespondencję, ale nigdy się nie spotkali! W listach do Nadieżdy Czajkowski zwierzał się, że nowo tworzone (i jej właśnie zadedykowane) dzieło, które określił przez analogię do Beethovenowskiej Piątej „symfonią losu”, odzwierciedla stan jego poranionej duszy i tragizm osobistych doświadczeń. Zwłaszcza część pierwsza jest – wedle słów autora z listu do pani von Meck – obrazem pozbawionego nadziei dryfowania po wzburzonym morzu, aż pochłonie nas ono w swych głębinach. Część II „in modo di canzona”, rozpoczęta przepięknym solem oboju, przynosi chwilę nostalgicznej zadumy. Intrygujące i brzmieniowo niezwykłe jest scherzo, w którym smyczki grają cały czas pizzicato, wreszcie monumentalny, skrzący się fanfarami blachy finał przynosi odprężenie – to według autorskiego komentarza obraz beztroskiej zabawy ludowej (symbolizuje ją cytat popularnej pieśni „Wo polie bieriozka stojała”), w której znaleźć można zapomnienie i ukojenie. To pełne bardzo ekstrawertycznych emocji (bodaj pierwszy raz tak dobitnie wyrażonych – co w kolejnych utworach stanie się znakiem rozpoznawczym stylu Czajkowskiego) spotkało się zrazu z niezrozumieniem, zarówno w Rosji (symfonia miała premierę w Moskwie 10 [22] lutego 1878 r., koncert POSI odbywa się więc niemal dokładnie w 140. rocznicę tego wydarzenia), jak i w Niemczech oraz USA. Entuzjastycznie przyjęła je dopiero publiczność brytyjska. Po latach, z perspektywy innych dokonań Czajkowskiego, doceniono piękno i znaczenie tego dzieła, którym twórca zdradza przed słuchaczami swe najskrytsze uczucia…

Piotr Maculewicz

Monika Wolińska w 2011 roku została odznaczona przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego odznaką honorową „Zasłużony dla kultury polskiej”. Prowadzi aktywną działalność koncertową na scenach całego świata. Jej występ w 2009 roku w Carnegie Hall zakończył się ogromnym sukcesem i był pierwszym w historii koncertem, podczas którego za pulpitem dyrygenckim stanęła Polka.

W 2013 roku Monika Wolińska otrzymała dyplom „Piękniejsza Polska w Unii Europejskiej”. Współpracowała z wieloma orkiestrami w Polsce i na świecie. W 2012 ukazała się nagrana z Orkiestrą Sinfonia Varsovia jej debiutancka płyta, zawierająca komplet poematów symfonicznych wielkiego polskiego kompozytora Eugeniusza Morawskiego. Płyta otrzymała znakomite recenzje i została nominowana do nagrody Fryderyki 2013.

Jako dyrygentka zadebiutowała w 2004 roku na Festiwalu Muzycznym w Lucernie, pracując pod okiem Pierre’a Bouleza. Przez wiele lat współpracowała z Maestro Jerzym Semkowem. Jest wielką propagatorką muzyki współczesnej. W latach 2013–2017 była Dyrektorem Artystycznym Festiwalu Muzyki Współczesnej im. Wojciecha Kilara. W 2014 roku poprowadziła premierę Universa – Opera Otwarta Jana A. P. Kaczmarka, utworu napisanego z okazji Jubileuszu 650-lecia Uniwersytetu Jagiellońskiego. W październiku 2014 roku poprowadziła w Filharmonii Gorzowskiej koncert z udziałem jednego z najwybitniejszych barytonów naszych czasów, Thomasa Hampsona, który na jej osobiste zaproszenie po raz pierwszy wystąpił w Polsce. Edukację artystyczną rozpoczęła w wieku sześciu lat.

Ukończyła trzy kierunki studiów: skrzypce, prowadzenie zespołów wokalno-instrumentalnych oraz dyrygenturę symfoniczno-operową. Uczestniczyła w kursach mistrzowskich, prowadzonych m.in. przez Kurta Masura i Pierre’a Bouleza. W 2015 roku ukończyła Podyplomowe Studia Ogólnomenedżerskie na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego. Jest profesorem nadzwyczajnym UMFC w Warszawie. W latach 2003–2009 współpracowała z Orkiestrą Symfoniczną AM w Warszawie. W sezonie 2007/2008 pełniła funkcję stałego dyrygenta Polskiej Orkiestry Sinfonia Iuventus. W latach 2013–2017 była Dyrygentem Orkiestry Filharmonii Gorzowskiej, z którą w listopadzie 2015 roku nagrała płytę Bronisław Kaper / Jan A. P. Kaczmarek – SPOTKANIE.

W czerwcu 2017 roku znalazła się w finałowej szóstce najlepszych dyrygentek z całego świata, wyłonionych w drodze konkursu spośród 161 kandydatek, i otrzymała stypendium i rezydencję 2017 Hart Institute for Women Conductors w Operze w Dallas.

W 2018 roku otrzymała nagrodę specjalną za całokształt pracy artystycznej w postaci srebrnej statuetki za osiągnięcia w dziedzinie twórczości artystycznej, upowszechniania i ochrony dóbr kultury im. Kazimierza Andrzeja Jaworskiego, przyznaną przez Prezydenta Miasta Chełm.

17 lutego 2018 r., godz. 19.00

Studio Koncertowe Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie

Wykonawcy:

Polska Orkiestra Sinfonia Iuventus

Monika Wolińska | dyrygent

W programie:

Piotr Czajkowski Symfonia f-moll nr 4 op. 36

Joseph Haydn Symfonia D-dur nr 104

 

Dodaj komentarz

-->