Warsaw Subway Sketch Group – Szkicowniki do kontroli

Warsaw Subway Sketch Group - by Richard HADE
Warsaw Subway Sketch Group - by Richard HADE

Pociąg do rysowania. To hasło mogłoby przyświecać Warsaw Subway Sketch Group, która do istnienia potrzebuje aż albo tylko tyle. Ot wagonik, notesik i kredka. Modelu znajdź się sam.

560 tysięcy. Tylu pasażerów przewija się przez warszawskie metro każdego dnia. Jedni wpadają tylko na jedną stację, inni pokonują ich kilkanaście. Tłoczą się, przysypiają, śpieszą się, kłcą, rozmawiają przez telefon, tępo patrzą przed siebie albo w ekrany. Metro to środek komunikacji inny niż wszystkie. Odcięty od reszty świata. Bez możliwości ucieczki, nawet wzrokiem. Na zewnątrz ciemność. W środku grupa ludzi, która na moment, między stacjami, tworzy społeczność. Kto utknął kiedyś w zepsutym metrze, wie, jak szybko rodzi się wagonikowa więź. Nie trzeba jednak przeżyć ekstremalnych, żeby zrozumieć, jaki potencjał tkwi w podziemnym, miejskim pociągu.

Stacja portretowa

Richard Hade – grafik, fotograf, freelancer i osoba, która po prostu nie potrafi się skupić tylko na jednej rzeczy, tajemnicze właściwości metra odkrył w 2010 r. Wtedy po raz pierwszy, zainspirowany kanadyjskim kolegą po fachu Bobbym Chiu, zorganizował pierwsze rysowanie w metrze. – Od zawsze lubiłem rysować i od zawsze trudno mi było się samemu zmobilizować. Stworzyłem grupę Warsaw Subway Sketch Group, głwnie dlatego, żeby przestać oszukiwać samego siebie i po prostu zacząć działaćopowiada. Kiedy rozkręcał temat pięć lat temu na forum dla grafików, nie podejrzewał, że od tej pory w co drugą środę miesiąca, będzie krążył po wagonie ze szkicownikiem w dłoni. Grupa, która początkowo liczyła dwie do trzech osób, dziś przypomina całą klasę. Tak też jest traktowana przez współpasażerów, którzy zwykle myślą, że są studentami ASP. Może to i lepiej, bo ci mają wtedy więcej wyrozumiałości. – Przez te wszystkie lata, tylko dwa razy spotkałem się z nieprzychylnymi reakcjami. Większość osób trochę się krępuje, udaje, że nas nie widzi albo że zasypia – opowiada Richard. – Wciąż walczymy z nieśmiałością w naszym społeczeństwie, ale coraz częściej zdarza się, że pasażerowie komentują to, co robimy a nawet proszą o portrety – dodaje. Richard nie ma problemu, żeby dzielić się swoimi rysunkami.

 

foto: Richard Hade

Dodaj komentarz

-->