Stacja Rynek

Warszawa

Kiedyś było sushi, teraz jest wino. Kiepscy z nas sommelierzy, ale wiemy, że dobrze nam z kieliszkiem w ręku. A kiedy widzimy całą ścianę z winami, po prostu musimy wejść do środka i zbadać sprawę dogłębnie. Tym razem trafiliśmy do Stacji Rynek, a na półkach czekały na nas wina z Nowego Świata, przeważnie w rozsądniej cenie (165 PLN). Można je zabrać do domu albo wypić na miejscu. Po chwili namysłu postanowiliśmy zaufać argentyńskiemu winu domowemu Finca La Linda (58 PLN + korkowe w wysokości 25 PLN). Do tego czerwonego trunku potrzebowaliśmy oczywiście mięsa. Padło na stek z polędwicy wołowej w sosie z gorgonzoli z grillowanymi pomidorkami koktajlowymi (57 PLN). Foto bez zająknięcia uznała, że to najlepszy stek, jaki jadła w drugim kwartale tego roku. Na jedzenie czeka się tu długo, ale to żaden problem – w restauracji, której wnętrza przypomina nieco wagon kolejowy, jest zaskakująco miło i przytulnie (najwyraźniej nie jest to polski pociąg). W środku spodziewaliśmy tłumów niemieckojęzycznych turystów, ale – proszę się nie bać – właściciele kierują swoją ofertę raczej do nieco mniej wymagających warszawiaków. Jeden z nich, autor tej recenzji, miał tu kilka bardzo przyjemnych chwil w towarzystwie semifreddo z gorącymi malinami (19 PLN) i na pewno jeszcze kiedyś wróci. [Mladen Petrov]

Dodaj komentarz

-->