Książka: „Pająki pana Roberta”

Cokolwiek jest, snuje swą opowieść

Robert Pucek schronił się przed światem w leśnej chatce i przeprowadził literacką krucjatę przeciwko arachnofobom. Chce oddać pająkom sprawiedliwość i walczyć z ich złą sławą. Nie proponuje nam książki popularnonaukowej, wiejskiej gawędy ani parabolicznego opowiadania w duchu Kafkowskiej „Przemiany”. Stworzył esej łączący wszystkie wymienione gatunki, przefiltrowane przez jego wrażliwość. Jako książkowy pan Robert wertuje starożytne i oświeceniowe teksty poświęcone pajęczakom i zderza je ze współczesnym stanem wiedzy i swoimi poglądami na świat stawonogów. Okazuje się, że od wieków nad losem pająków pochylają się nie tylko naukowcy, lecz także filozofowie i literaci. Pucek docenia wkład tęgich umysłów w rozwój arachnologii, ale pomstuje na poetów, którzy choć czerpią pełnymi garściami ze świata przyrody, to często nie mają o niej pojęcia. Pragnie odnowić utraconą łączność między naukami przyrodniczymi a humanistyką, aby już nigdy żaden Herbert nie pomylił jętki z łątką.

Z książki dowiemy się też sporo o życiu erotycznym pająków, które mogłoby zawstydzić nawet największych dewiantów i czytelników „50 twarzy Greya”, bo są tu i gwałty, i kanibalizm i sado-maso. Autorowi chodzi jednak przede wszystkim o ponowne zaślubiny natury i człowieka, a pomóc ma w tym upodmiotowienie nawet najmniejszych mieszkańców Ziemi. Przedstawia zachowania pająków, by pokazać, że nie tak bardzo odbiegają od naszych, a często okazują się nawet bardziej wyrafinowane. Niektórych w zakłopotanie może wprowadzić jego gnostycyzm (podważa np. teorię ewolucji). Nie każdemu też spodoba się wprowadzenie postaci pana Roberta i, co za tym idzie, utrzymywana w całej książce nieco pretensjonalna narracja w trzeciej osobie. Wszystko to jednak można mu wybaczyć. W naszym betonowym świecie, gdzie przyrodę i duchowość traktuje się jako zbędny balast, niespieszna, momentami naiwna proza Pucka jawi się jako uzdrawiający zastrzyk autentyzmu i czułości. Pisarz nie epatuje żartami ani ironią, nie ucieka też w patos czy suchą naukowość. Rozpływa się w swojej wrażliwości i tka panteistyczny mikroświat.

„Pająki pana Roberta”
Robert Pucek
Wydawnictwo Czarne

Dodaj komentarz

-->