Jak Kelela stała się królową futurystycznego R&B

źródło: Kelela

Zanim sekcja z komentarzami rozgrzeje się od krzyków kwestionujących tytułową tezę: FKA twigs, usuwając się ostatnimi czasy w cień, sama położyła na ziemi koronę, którą zgarnęła kilka lat temu za sprawą swojego „LP1“. Kelela Mizanekristos weszła z kolei na scenę tylnymi drzwiami. Debiutanckie „Cut 4 Me“ to mixtape, który wokalistka stworzyła, dogrywając partie wokalne do już istniejących podkładów, które stworzyli tacy mistrzowie brytyjskiej sceny bassowej jak Jam City, Kingdom czy Bok Bok. Wszyscy trzej związani są z wytwórnią Night Slugs, która z początkiem trwającej dekady przewietrzyła londyńskie kluby.

Cut 4 Me“ nie tylko zebrało wokół Keleli sojuszników, którzy w następnych latach będą komponować beaty dla swojej divy, ale także pozwoliła jej przebić się do publicznej świadomości i zebrać pochwały chociażby od Björk czy Solange. Te dwa mononimy będą zresztą kluczowe w określeniu stylistycznych ram brzmienia waszyngtońskiej wokalistki, która równocześnie chętnie odnosi się do tradycji R&B i pisze jego nową, osadzoną w XXI wieku, narrację.

Dwa lata trzeba było czekać na pierwsze, stworzone w pełnej kooperacji z producentami, nagrania. Wypełniły one EPkę „Hallucinogen“. Już od pierwszego numeru, „A Messege“, wyprodukowanego przez Arcę (wcześniej architekta brzmienia FKA twigs), Kelela tnie swoim głosem powietrze i prezentuje światu wokal, który co roku mógłby wygrywać w najlepszym stylu Eurowizje, ale tak naprawdę został stworzony do czegoś dużo wyższego. Teraz ciężko sobie wyobrazić, że ten doskonały materiał był tylko trailerem jeszcze lepszej produkcji.

Wydane przed kilkoma miesiącami „Take Me Apart“ robi wszystko to, co poprzednicy. Ale lepiej. Chromowane dźwięki spod palców Jam City, Kwesa i Ariela Rechtschaida lśnią jak nigdy dotąd, a sama kosmitka przemawia do nas najbardziej eterycznymi frazami, jakie było dane komukolwiek słyszeć w zeszłym roku. To album tak samo urzekający, jak i perwersyjny. Odległy, przez swoje konotacje z science-fiction, ale bardzo ludzki i cielesny.

Ta transkontynentalna (a najpewniej transgalaktyczna) wyprawa wyznacza nowe standardy dla całego gatunku. Przy okazji ostatniego lądowania swoim statkiem, Kelela zmiotła publiczność katowickiego Tauron Nowa Muzyka. W najbliższy wtorek kręgów w zbożu będzie można szukać w okolicach Warszawy. Ale najlepiej w tym czasie przyjść do Teatru WARSawy i na własne uszy przekonać się, jak brzmi przyszłość i jak dobrze, że jest już teraz.

Dodaj komentarz

-->