El Club – reż. Pablo Larraín

Problem pedofilii wśród księży przez dziesięciolecia był zamiatany pod dywan. Od kilku lat jednak ujawniane są kolejne skandaliczne przypadki wykorzystywania nieletnich przez duchownych, a władze kościelne pod naciskiem opinii publicznej i władz przynajmniej stwarzają pozory, że próbują coś z tym zrobić. Oskarżonych odsuwają od posługi, a ofiarom wypłacają odszkodowania.

W tym połączeniu thrillera, moralitetu i filmu obyczajowego w powolnych ujęciach o wyblakłych, posępnych barwach reżyser przedstawia losy osób, które nie poradziły sobie z pokusą zła i do końca nie zamierzającą się go wyrzec.

Film chilijskiego reżysera to kolejny oskarżycielski i dosadny głos w tej sprawie, tym razem ubrany w artystyczną formę. Fabuła zaczyna się jednak niepozornie. Obserwujemy grupę czterech mężczyzn w podeszłym wieku, którzy wraz z towarzyszącą im służącą wiodą spokojny żywot w niewielkiej i urokliwej nadmorskiej miejscowości w Ameryce Południowej. Dyskutują o codziennych sprawach, oglądają telewizję, modlą się, przechadzają sennymi uliczkami, a najwięcej uwagi poświęcają psu, którego wystawiają w lokalnych wyścigach, przynoszących dzięki obstawianiu zakładów niemały dochód.

Problemy zaczynają się, gdy przybywa do nich kolejny mężczyzna. Okaże się, że wszyscy oni są byłymi księżmi, którzy mają na sumieniu ciężkie przewinienia i zostali zesłani do jednego ze specjalnych ośrodków, by w umownym areszcie domowym dożyć swoich lat oraz odpokutować winy. Za tajemniczym przybyszem dociera jeszcze jedna osoba – jego ofiara, głośno i ze szczegółami opowiadająca przed bramami domu o praktykach seksualnych, którym była poddawana przez duchownego.Oskarżony nie ma odwagi skonfrontować się z przybyszem, decyduje się jednak na dużo bardziej radykalny, tragiczny w skutkach gest. Całe zajście próbuje wyjaśnić kolejny gość – surowy i bezkompromisowy wysłannik Kościoła, który przesłuchuje wszystkich bohaterów, dzięki czemu poznajemy ich mroczną przeszłość.

W tym połączeniu thrillera, moralitetu i filmu obyczajowego w powolnych ujęciach o wyblakłych, posępnych barwach reżyser przedstawia losy osób, które nie poradziły sobie z pokusą zła i do końca nie zamierzającą się go wyrzec. W śledztwie mataczą, brakuje im empatii dla ofiary-chodzącego wyrzutu sumienia, a bardziej niż duchowa odnowa interesuje ich własne dobro. Zabrakło tu jednak nieco wyważenia racji – degrengolada byłych duchownych jest ukazana w sposób jednoznaczny i budzący grozę. Jarosław Kaczyński doradziłby twórcom filmu reewangelizację.

„El Club”
reż. Pablo Larraín
obsada: Roberto Farías, Antonia Zegers, Alfredo Castro
Chile, 98 min
Aurora Films, 16 października

Dodaj komentarz

-->