Dziwny gościnny występ. Brad Pitt na scenie podczas koncertu Franka Oceana

źródło: YouTube

Festiwal FYF (skrót od “Fuck Yeah Fest”) to jedna z popularniejszych muzycznych imprez w Kalifornii. W tegorocznym line-upie znalazły się takie gwiazdy, jak m.in. Iggy Pop, Solange, Missy Elliot, Nine Inch Nails, Thundercat, Erykah Badu, Nine Inch Nails, Run the Jewels, Bjork i Slowdive (pełna lista TU). Jednym z headlinerów festiwalu był także Frank Ocean, na którego koncercie niespodziewanie pojawił się słynny aktor – i to nie wśród publiczności, ale na scenie.

Brad Pitt wziął w pewnym sensie udział w występie, a właściwie w wizualizacji. Kiedy Frank Ocean wykonywał soulowy klasyk “Never Can Say Goodbye” (rozsławiony m.in. przez The Jackson 5 i Glorię Gaynor), hollywoodzki gwiazdor siedział na scenie… i rozmawiał przez telefon. Jego twarz pokazywana na wielkich ekranach towarzyszyła całemu wykonaniu i trudno jednoznacznie stwierdzić, czy całość była starannie wyreżyserowana, czy raczej zupełnie przypadkowa. W każdym razie był to dość dziwny moment koncertu. 

Ocean i Pitt znają się prywatnie i cenią. Zaproszenie na scenę mogło być więc specyficzną deklaracją przyjaźni. Muzykowi, którego zeszłoroczna płyta “Blonde” okazała się wielkim komercyjnym i artystycznym sukcesem, zdarzało się nawet występować w koszulce z wizerunkiem aktora. Pitt natomiast w swoim niedawnym wywiadzie dla GQ wspomniał, że “słucha muzyki Franka Oceana w kółko” i że “jest ona doskonała”. 

601 komentarzy

Dodaj komentarz

-->