„Bang Gang” – po bożemu

„Bang Gang”
reż. Eva Husson

Prawie każdy słyszał o słynnej grze w słoneczko, o której donosiły parę lat temu tabloidy. Problem w tym, że ta opowieść o nastolatkach uprawiających seks grupowy to, jak udowodniono, miejska legenda, budząca mieszankę fascynacji, odrazy i potępienia, przekazywana w różnych odmianach od niemal pół wieku. Debiutancki film francuskiej reżyserki pokazuje kolejną wariację na temat zdemoralizowanej młodzieży oddającej się wolnej miłości. Wszystko rozgrywa się w kręgu szkolnych znajomych, którzy początkowo spędzają wolne chwile na niewinnych zabawach na plaży i są zajęci młodzieńczymi miłostkami. W wyniku splotu wydarzeń, na które składają się m.in. „wolna chata” u rozbuchanego seksualnie Aleksa i zawiedziona miłość atrakcyjnej George, a także pod wpływem takich czynników jak burza hormonów i seksualizacja współczesnej kultury, nastolatkowie postanawiają nieco urozmaicić swoje wspólne spotkania.

Ma to być gra w butelkę, ale podkręcona – czyli z kokainą i kopulowaniem w pakiecie, bez kontroli i zahamowań. Towarzystwo umawia się na kolejne imprezy, zabawia w najlepsze, przekracza wszelkie granice i skrupulatnie nagrywa swoje dokonania, tak jakby świat wokół nie istniał, a media społecznościowe zapewniały anonimowość. Po drodze pojawia się oczywiście jeden sceptyczny wobec tych praktyk, ułożony i doświadczony przez życie młodzieniec, który stanowi tu ostoję moralności – do czasu, bo w końcu również on podda się urokom łatwej rozkoszy.

„Bang Gang” ma szokować i fascynować swoją tematyką oraz licznymi ujęciami kopulujących młodych ciał, a zarazem stanowić ostrzeżenie przed moralną degrengoladą, gdyż jak można się domyślić, wyuzdane praktyki będą miały swój kres.

W tym wszystkim film jest jednak zaskakująco poczciwy, dosłowny i przewidywalny. Udaje artystyczne kino, ale nim nie jest. Najpierw orgie, potem pokuta. Granice są tu przekraczane jak w filmach pornograficznych, jednak na poziomie fabularnym i formalnym wszystko jest po bożemu. Przed zupełną sztampą mają ratować ten film humor, cytaty z wielkiej literatury i instagramowa estetyka, ale to zdaje się za mało. Zamiast ulegać pokusom „Bang Gang”, lepiej jeszcze raz obejrzeć „Przekleństwa niewinności” Sofii Coppoli, gdzie mówi się o tym samym, ale znacznie bardziej subtelnie i pociągająco.

obsada: Finnegan Oldfield, Marilyn Lima, Daisy Broom
Francja, 98 min
M2 Films, 11 marca

Dodaj komentarz

-->